Już wkrótce, bo w drugiej połowie października 2018 rozpocznie się II edycja grupy wsparcia i rozwoju osobistego dla kobiet "Róża jest różą". Informacje lada moment pojawią się na blogu, więc zapraszam do śledzenia psychologicznych aktualności.
To najwyższy czas, aby zamieścić podsumowanie I edycji (jeśli jesteście ciekawi, to informacje o zakończonej grupie znajdziecie tutaj: Grupa wsparcia i rozwoju osobistego dla kobiet Róża jest różą ->)
Podsumowanie zajęć jest możliwe dzięki uprzejmości i zaangażowaniu uczestniczek, które zdecydowały się po zakończeniu spotkań wypełnić ankietę ewaluacyjną na temat zajęć i zgodziły się podzielić swoimi refleksjami.
W spotkaniach grupy uczestniczyło łącznie 8 osób. Ankiety wypełniło 6 uczestniczek. W celu zapewnienia maksimum anonimowości również inicjały kilku uczestniczek zostały zmienione.
Uczestniczki:
Inicjały: (w kolejności alfabetycznej): BI ,HR, KB, MB, NO, PK
Wiek: (w kolejności wieku) 24, 26 32, 40, 48, 55
Wykształcenie: wyższe (4 uczestniczki), średnie/w trakcie studiów (1 uczestniczka), średnie (1 uczestniczka)
Stan cywilny: mężatka (3 uczestniczki), rozwiedziona (1 uczestniczka), wolna (1 uczestniczka), w związku nieformalnym (1 uczestniczka)
Dzieci: troje (1 uczestniczka), dwoje (1 uczestniczki), 0 (3 uczestniczki)
1. Skąd dowiedziałam się o grupie?
- BI: Od prowadzącej zajęcia.
- HR: Od siostry.
- KB: Od Eli.
- MB: Ze strony internetowej gabinetu, którą znalazłam dzięki blogowi ze scenkami, na który wlazłam z facebooka :) Potem króciutka wymiana maili i ta dam! Zaczęłam brać udział w zajęciach.
- NO: Od Ciebie. Na spotkaniu indywidualnym.
- PK: Od koleżanki.
2. Czego oczekiwałam od zajęć?
- BI: Kontynuacji terapii antyalkoholowej, wsparcia w walce z nałogiem, rozwinięcia wiedzy teoretycznej z psychologii zachowań, reakcji etc.
- HR: Pomocy w rozwiązaniu problemów związanych z uzależnieniem od męża alkoholika. Zmiany w swoim smutnym życiu. Ucieczki od ciągłych pretensji i awantur z mężem.
- KB: Oczekiwałam konfrontacji z innymi kobietami. Konfrontacji z ich spojrzeniem. Konfrontacji z przestrzenią którą zbudowały wokół siebie.
- MB: Chciałam więcej przebywać z ludźmi, z trochę większym stopniem zaangażowania niż rozmowa o pogodzie i ostatnich zajęciach na uczelni. A także chciałam trochę dowiedzieć się więcej o sobie i rozwinąć trochę umiejętności z dziedziny kontaktów międzyludzkich ;)
- NO: Właściwie to nie wiedziałam, czego mam oczekiwać. Właściwie z trudem się wybierałam na pierwszych kilka spotkań. Uważałam, że to nie ma sensu i nie jest mi potrzebne. Przekonałaś mnie tym, że poznam nowych ludzi. Nie miałam jakichś specjalnych oczekiwań. Nawet po przeczytaniu propozycji tematów spotkań.
- PK: Kontaktu z żywym psychologiem; nakierowania na tory myślowe, do których samej mi trudno trafić lub wracam tam rzadko; poznania innych kobiet w środowisku (prawie) wolnym od opinii i ocen.
3. Co zachęciło mnie do wzięcia udziału w grupie?
- BI: Chęć uczestniczenia i rozwoju osobistego w konkretnej, stałej grupie osób. Grupa kobieca nie była początkowo atutem, czasami potrzebowałam męskiego punktu widzenia, ale z biegiem czasu stała się atutem, azylem, bezpieczeństwem.
- HR: Moja sytuacja w której się znalazłam. Postanowiłam wydostać się z chorych relacji w które w życiu wchodziłam i nawiązać nowe. Poza tym pracowałam nad poczuciem własnej wartości…
- KB: Nazwa grupy: Róża jest różą. Kobieta jest kobietą. Prawda jest prawdą.
- MB: Fajnie napisane ogłoszenie; pasujący mi termin; fakt, że wydawało mi się, że Ela jest fajną osobą i będę mogła czuć się bezpiecznie w jej towarzystwie (i dalej tak uważam); niewielki koszt zajęć.
- NO: Możliwość poznania nowych osób. I znalezienia sobie jakiegoś zajęcia w nowym mieście.
- PK: Lokalizacja; polecenie koleżanki; okazja (na pierwsze spotkanie przyszłam bez planowania, po prostu miałam wtedy wolny czas)
4. Co było najważniejsze (wybierz i zakreśl 2 odpowiedzi)?
Ciekawe tematy, możliwość otrzymania wsparcia, wymiana doświadczeń, poznanie nowych osób, otrzymanie porad, próbowanie nowych zachowań, trening nowych umiejętności (np. komunikacji, asertywności), zdobycie wiedzy w nowych obszarach.
- BI: Możliwość otrzymania wsparcia, zdobycie wiedzy w nowych obszarach.
- HR: Ciekawe tematy, możliwość otrzymania wsparcia, wymiana doświadczeń, poznanie nowych osób, otrzymanie porad, próbowanie nowych zachowań, trening nowych umiejętności (np. komunikacji, asertywności), zdobycie wiedzy w nowych obszarach. Dla mnie wszystko było ważne. Czułam się czasami jak nowy człowiek, którego buduję poprzez zmiany, które we mnie następowały. Co budziło we mnie czasami lęk, ale ciekawość nowych zmian przeważyła.
- KB: Wymiana doświadczeń, zdobycie wiedzy w nowych obszarach.
- MB: Poznanie nowych osób, próbowanie nowych zachowań.
- NO: Wymiana doświadczeń, poznanie nowych osób.
- PK: Wymiana doświadczeń, otrzymanie porad.
5. Które tematy zajęć lub ćwiczenia były dla mnie najbardziej interesujące?
- BI: Trening przekazywania informacji zwrotnych, rysunki i ich interpretacja, przedstawienie mechanizmów związków, jakie płaszczyzny funkcjonują w związkach, niby oczywiste a nieświadome.
- HR: Dużym odkryciem było dla mnie gdy usłyszałam od dziewczyn z grupy, że jestem w porządku, że jestem miła, ciepła, że jestem dobrym człowiekiem. Od męża i otoczenia docierały do mnie wyselekcjonowane informacje, że ciągle coś ze mną nie tak, że przeze mnie były jego wszystkie problemy związane z alkoholem i inne. Generalnie życie miał przeze mnie zmarnowane…Muszę dodać, że jestem też dzieckiem DDA…Ciekawe były też informację dotyczące roli mamy, z której nie zawsze potrafiłam wyjść w przypadku dorosłych już dzieci. Dowiedziałam się też ważnej prawdy: muszę sama o siebie dbać, bardziej zajmować się sobą niż innymi ludźmi, a szczególnie mężem… i jego problemami…Poza tym tematy związane z bycia kobietą też był ważne i odkrywcze…dla mnie uciemiężonej 55 latki. Szkoda że tak późno…
- KB: Najbardziej wymowne dla mnie były malowanki tematyczne. Nazwałam je obrazowaniem stanu bycia wewnątrz na zewnątrz. Obrazowanie trudno opisać słowami. Tak jak rysunki naskalne. To była naprawdę radosna twórczość. Świat poza słowami. Ogrom nas poza słowami.
- NO: Mam taki problem, że już właściwie nie pamiętam, o czym my rozmawiałyśmy przez ten rok. Głownie tematy z ostatnich dwóch miesięcy. Po głębszym namyśle stwierdzam, że z tematów najważniejsza dla mnie była informacja zwrotna (zarówno same zajęcia jak i informacja zwrotna wynikająca z rysunków). Natomiast z ćwiczeń chyba to, w którym odmówiłam wzięcia udziału. Właściwie z trudem przypomniałam sobie, co to było za ćwiczenie. Doskonale natomiast pamiętam, że dałam sobie prawo powiedzenia „nie”.
- PK: Ćwiczenie z wyobrażania sobie emocji; temat kobiecości; temat rozpoznawania i wyrażania emocji(kilka różnych zajęć, ale też powtarzane rundy „jak się czułam, gdy…”); metafora do ogródka (znałam już porównanie do kuferka*, ale ogródek jednak lepiej do mnie przemawia).* -kuferek tułacza to metafora, z którą zapoznała mnie przyjaciółka. Każdy z nas nosi ze sobą jeden kuferek, do którego różni ludzie mogą coś dorzucić. Jednak gdy pozwalamy im na zbyt wiele, kuferek staje się ciężki, jak i podróż przez życie jest mozolniejsza i trudniejsza. Wtedy należy zrobić porządek - przejrzeć wszystko co się znajduje w kuferku i postanowić co z każdą z tych jednostek zrobić. Co może być wrzucone do kuferka? Np. epitety (jesteś leniwa, jesteś ładna, jesteś złą matką). Przy oglądaniu każdej jednostki z kuferka należy jej się dokładnie przyjrzeć i zdecydować, czy chcę coś takiego nosić ze sobą, czy chcę, żeby mi to towarzyszyło. Swego czasu pomogło mi zrewidować, co myślę o sobie i dlaczego.
6. Które tematy zajęć lub ćwiczenia były dla mnie nudne i nieistotne?
- BI: Czasami przedłużające się "rundki" które czasami zmuszały do wałkowania tych samych problemów, jakby nie do naprawienia.
- HR: Dla mnie nie było nudnych zajęć. Wszystkie coś nowego wnosiły w moje życie. To było jak świeża bryza w moim życiu.
- KB: Za nudne uznałam te trudne. Czyli większość. Nudne bo wymagały przejścia po raz kolejny przez burzę piaskową, gdzie każde ziarenko piasku to sama ja przeciwko mnie samej. Nuda lecz nigdy nie nudna i zawsze istotna.
- MB: Pewnie te których niestety nie pamiętam. Czasem na zajęciach bez tematu przewodniego trochę się nudziłam, ale nie mogę powiedzieć, że nie były one ważne, bo pozwalały mi zobaczyć jakie problemy mają inne dziewczyny, jak sobie z nimi radzą, jak z nich wychodzą itp.
- NO: Chyba nie było dla mnie ani tematów nudnych ani nieistotnych. Nawet jeśli uważałam, że jestem w czymś w miarę dobra (np. jasnym stawianiu granic), to zawsze mogłam się dowiedzieć czegoś nowego.Jeśli chodzi o ćwiczenia - nudziła mnie cześć zajęć, podczas których zdążyliśmy zrobić tylko randkę (było kilka takich zajęć pod rząd). W związku z tym nie było np. żadnych ćwiczeń.
- PK: Przedłużające się rundy „co nowego” - moim zdaniem powinny one być skrócone do maksymalnie 1h na zajęcia; wycinanki gwiazdkowe;Nudne, ale istotne: test obrony ogródka na żywo (podchodzenie do drugiej osoby) -znam je i wykonywałam już kilkakrotnie, stąd nuda, ale rozumiem, że jest istotne, żeby przeżyć ten test na sobie; jak podejść do stawianych sobie celów -być może omówiłyśmy temat za lekko, żebym uznała go za ciekawy, bo wszystko co było omówione było mi znane
Nieraz miałam wrażenie, że zaczynamy omawiać temat od epoki kamienia łupanego -niemniej później odkrywałam, że dla części uczestniczek było to potrzebne.
Nie lubiłam, gdy podczas zajęć wkradały się opinie wypowiadane przez uczestniczki -nie wiem czy jest rada, aby to zminimalizować, ale uważam, że powinno to być zasygnalizowane danej uczestniczce przez prowadzącego, że w danej części zajęć opinie nie są wskazane.
7. Które zajęcia lub ćwiczenia dały mi najwięcej frajdy, dobrej zabawy?
- BI: Rysunkowe i omawiające owe prace. To fascynujące, jak można wiele wyczytać o osobie z jej prac :-).
- HR: Każde zajęcia były dla mnie fajne. Które pamiętam, że dały mi frajdę…może rysowanie swojego mostu i ogródka…Zdałam sobie sprawę z problemów związanymi z asertywnością…Pamiętam zajęcia kiedy Ela opowiadała o szczurach, które miały bądź nie jedzenie w korytarzach i w niektórych był podłączony prąd… i tam gdzie był prąd szczury najczęściej wracały… Zrozumiałam jak działa psychika w chorych sytuacjach…Fajne było klejenie gwiazdy z papieru przed świętami… Nie robiłam takich rzeczy bardzo dawno…może jeszcze w szkole…
- KB: Mam wrażenie że nie szukałam na zajęciach zabawy. Trudno mi sobie przypomnieć konkretne zajęcia. Spędzony czas na grupie postrzegam bardziej jako całość. Jako konstrukcję, budowlę o wielu kondygnacjach, jako rozbudowaną strukturę o różnym poziomie trudności. Taka zagadka labirynt. Jak rozpoznać siebie, swoją drogę.
- MB: Uwielbiałam zajęcia z rysowaniem, strasznie podobało mi się jak nasza osobowość wpływała ma przedstawienie prostego tematu (most, płot itp.) oraz ćwiczenie z 16 słowami.
- NO: Rysowanie! Bo nie robię tego w domu. Więcej rysowania!!
- PK: Rysowanie; każde, które kazało mi się zastanowić nad sobą, wejrzeć w głąb, zadumać się.
8. Które zajęcia lub ćwiczenia dostarczyły mi nowej wiedzy o sobie?
- BI: Teoria o relacjach między ludźmi, teoria o rodzaju więzi w związkach, ćwiczenie przekazywania informacji zwrotnych zamiast radzenia i oceniania.
- HR: Pamiętam jak płakałam jak dowiedziałam się od dziewczyn, że jestem dobrym człowiekiem…
- KB: Będę jednak musiała napisać że każde :). Choć nihil novi sub solem to zawsze jakiś nowy odcień siebie samego pojawiał się. Na pewno muszę przyznać, że grupa na dłuższą metę nie jest dla mnie. Jestem typem samotnika wewnętrznego. Nie jest to nowa wiedza dla mnie o mnie samej ale dla przełamania tego wewnętrznego poczucia nt. bardzo ze mną kompatybilnego, chciałam spróbować wywrzeć na sobie doświadczalną presję. Poczucie presji było zniechęcające. W pewnym sensie odczułam, że wykorzystujemy siebie dokładnie tak jak to robimy w życiu. Przygnębiający (uświadomiłam to sobie później) był deficyt emocjonalny grupy. Problemu nie stanowiła ilość a jakość. Chyba jakość w ogóle naszego życia nastawiona bardziej na branie niż dawanie. Człowiecze naczynie jakby samo spragnione.
- MB: Wszystkie po trochu, ale chyba zajęcia o stawianiu granic. Bo fakt, że aby mieć bliskich sobie ludzi, to trzeba zrobić „furtkę w murze” ciągle do mnie dociera :)
- NO: Rysowanie. Bo wtedy mogłam spojrzeć na siebie oczami innych osób. Zaskoczyło mnie tez to, jak ze zwykłego rysunku można wiele wyczytać.W przypadku zajęć – nie było jakichś konkretnych, po których bym doznała olśnienia. A może były, tylko już nie pamiętam?
- PK: Niektóre opinie uczestniczek dały mi do zrozumienia, że osiągnęłam to, co zamierzałam; opinie wyrażane o rysunkach przed ukazaniem autora; niektóre refleksje uczestniczek wywoływały u mnie zadumę nad własnym zachowaniem (niestety nie potrafię sobie teraz przypomnieć przykładów).
9. Czego nowego dowiedziałam się na swój temat podczas grupy?
- BI: Dziewczyny pomagały nazwać mi po imieniu zachodzące we mnie zmiany. Nauczyłam się słuchać i że wnoszę pogodę ducha do grupy.
- HR: Dowiedziałam się, że to nie moja wina, że mój mąż ma problem z alkoholem. Dowiedziałam się jak mało dbałam o siebie, a jak bardzo o wszystkich wkoło. Wszystkim chciałam pomagać, a sobie nie potrafiłam pomóc, a byłam nieszczęśliwa. Pomagałam innym a nie potrafiłam poprosić o pomoc dla siebie… Dowiedziałam się, że mogę być wyrozumiała dla siebie i nie muszę się bez przerwy obwiniać o wszystko…Dowiedziałam się jak radzić sobie z różnymi emocjami…i że w życiu bywa że są problemy z którymi trzeba się po prostu zmierzyć…i próbować je rozwiązać. Dowiedziałam się jak trudno coś zmienić w życiu które od wielu lat nie jest fajne… i cały czas próbuję…Bardzo ważne dowiedziałam się że są tacy ludzie, takie kobiety jak ja wrażliwe i ciepłe.
- KB: To zagadkowe pytanie. Jeśli mowa o informacji zwrotnej to nie oczekiwałam jej i słabo ją pojmuję mimo różnorakich ćwiczeń. Postrzegam siebie raczej jako empatę i w ten sposób odbieram otoczenie. Korzystam z niewerbalnych środków transmisyjnych dlatego informacje zwrotne np. są dla mnie nieczytelne i niewiarygodne. W większości wypadków nie pokrywają się z faktycznym stanem emocjonalnym.
- MB: Że lubię rozmawiać z innymi.
- NO: Najbardziej zaskoczyło mnie to, jak mogą mnie postrzegać inni – jakie sygnały wysyłam i jak to inne osoby odbierają. Pozwoliło mi to spojrzeć na siebie z innej perspektywy. Pamiętam, że miałam też kilka małych olśnień na swój temat. Problem w tym, że już nie pamiętam, jakich.
- PK: Jestem asertywna na poziomie, na którym chcę być; nie jestem aż taka odważna jak mi się wydawałoNa temat mojego życia, ale nie mnie: trochę lepiej rozumiem zachowania mamy na podstawie zachowania jednej uczestniczki, mimo że na pierwszy rzut oka nie wydawała się do niej tak podobna
10. Co mnie zaskoczyło?
- BI: Jak łatwo jest żyć przekazując informacje zwrotne...
- HR: Pierwsze zajęcia w grupie były bardzo emocjonujące… Wracałam po nich do domu zamyślona i czułam że moja głowa jest przeorana…
- KB: Od Eli.
- MB: Że dałam radę poczuć się swobodnie i bezpiecznie.
- NO: Mimo naszych różnych charakterów, poglądów i spojrzeń na niektóre sprawy udało nam się dotrwać do końca bez większych konfliktów. No i to, że w ogóle udało nam się dotrwać do końca (spodziewałam się, że po kilku spotkaniach to się rozejdzie po kościach).
- PK: Nie dla wszystkich jest jasne, że swój ogródek trzeba bronić; jak można sobie wyobrażać płot; jak różne mamy wyobrażenia i podejścia do ‘tych psychologicznych rzeczy’.
11. Które zajęcia zapamiętam najbardziej?
- BI: Pierwszą 'kłótnię" w grupie, nieprzyjemne odczucie jakby współwiny wobec zaistniałej sytuacji. Fakt, że wymknęła się niekontrolowana ocena jednej z dziewczyn wprowadził nieprzyjemny zgrzyt
- HR: Wszystkie…Będą pewno jak instrument, który będzie mi grał odpowiednie tony w dalszym moim życiu…Jestem wdzięczna dziewczynom że mogłam ich poznać, ich problemy i radości i Eli za to że nas umiejętnie prowadziła…
- KB: Oczywiście malunki. Słowa zdają się zniekształcać, tworzą iluzję rzeczywistości. Zamykają w klatce nienazwany, niewysłowiony śpiew serca. Chociaż czasem przejmująco smutny to szlachetnie prawdziwy i najcenniejszy. Tego szukałam na zajęciach.
- MB: Nie wiem.
- NO: Nie mam pojęcia. Patrząc z perspektywy, wszystkie zlewają mi się w całość. Pamiętam raczej fragmenty zajęć, uwagi Dziewczyn, ich niektóre historie i opowieści. Takie coś, co mi na tyle utkwiło w pamięci, że skłoniło mnie do refleksji.
- PK: Rysowanie płotu, kobiecości; wyobrażanie sobie emocji.
12. Co opowiadało mi w atmosferze zajęć? Co mi nie pasowało w atmosferze zajęć?
- BI: Wzajemne zaufanie i bezpieczeństwo. Nie mam uwag negatywnych.
- HR: Na pierwszych zajęciach byłam tak zestresowana, że myślałam że nie dam rady… To było trudne dla mnie żeby się przełamać i uwierzyć, że mam koło siebie życzliwe osoby…Myślałam o tym czy będę zaakceptowana…Ale to wynikało z mojej wewnętrznej blokady…
- NO: Odpowiadało mi to, że dobrze dobrałaś tę grupę. Nie wiem, czy miałaś taki zamiar, ale przynajmniej początkowo, kiedy uczestniczki były tylko zaproszone przez Ciebie (plus Majka), miałam wrażenie, że zapraszając nas zwróciłaś uwagę, czy jakoś będziemy do siebie pasować. Fajne było też to, że byłyśmy na siebie otwarte, że nie było krytyki, atmosfery rywalizacji czy odczuwalnej niechęci. Że była atmosfera do wygadania się. Nie odpowiadała mi jedna uczestniczka, która wprowadzała czasem chaos i nie pozwalała się skupić. A poza tym atmosfera była ok.
- PK: Odpowiadało: życzliwość uczestniczek. Nie pasowało: powtarzanie wyrażonej opinii (z mojego punktu widzenia zmuszanie mnie do uznania racji drugiej osoby, które nic a nic nie pasowało mi do idei tych spotkań).
13. Co opowiadało mi w sposobie prowadzenia? Co nie opowiadało mi w sposobie prowadzenia?
- BI: Kontrola nad przekazywaniem informacji zwrotnych a nie udzielanie rad i ocenianie to budziło poczucie bezpieczeństwa, a nie odpowiadał mi brak stanowczej kontroli nad "rundką".
- HR: Sposób prowadzenia mi bardzo odpowiadał. Nic mi nigdy nie przeszkadzało. Czułam się na wszystkich zajęciach, że jestem w miłym, ciepłym miejscu wśród życzliwych osób.
- KB: Trochę grup za mną i dla mnie żadne sposoby prowadzenia się nie sprawdziły i jednocześnie wszystkie się sprawdziły. Twój Elu sposób prowadzenia odbierałam jako najbardziej osobliwy. Szczególny. Trochę eksperymentalny na zasadzie zobaczymy co będzie. Momentami mroczny, enigmatyczny. Sposób prowadzenia jest jednak sprawą indywidualną. Wszystko zależy od tego na czym zależy prowadzącemu i na czym uczestnikowi. Kieruje nimi wewnętrzna intencjonalna potrzeba skoro ich ścieżki się krzyżują.
- MB: Czasem wydawało mi się, że było „mało” Eli podczas zajęć. A z pozytywów to podobało mi się, że pozwalałaś nam mówić i nas słuchałaś, oraz że nie pozwalałaś aby ktoś czuł się wykluczony, a w każdym razie ja nie czułam się wykluczona i mam wrażenie, że nie wykluczałaś innych :)
- NO: Fajne jest to, że jesteś uważna. Że reagujesz na nasze emocje, hamujesz nas czasem ale i wspierasz. I że opowiadałaś nam historie ze swojego życia, bo to sprawiało, że czułam, że nie tylko prowadzisz nasze zajęcia, ale i w nich uczestniczysz. I skracało to dystans, co rozluźniało atmosferę. Zwłaszcza przy ciężkich tematach. I że panowałaś nad swoimi emocjami. Chociaż trzeba przyznać, że jak się te kilka razy na 52 spotkania wkurzyłaś, to aż miło było popatrzeć, że też potrafisz :DNie odpowiadały mi czasami „rundki” na początek zajęć. Przy ośmiu osobach, jak sama zresztą wiesz, czasem nie zaczynałyśmy tematu zajęć, bo mijał nam czas. I w przypadku kilku takich zajęć pod rząd to było po prostu bez sensu. Brakowało albo dyscypliny czasowej na mówienie, albo organizowania rundki co któreś spotkanie.
- PK: Odpowiadało: kiedy był plan na zajęcia, konkretne ćwiczenie do wykonania oprócz omówienia tematu (nawet jeśli pojawiło się dopiero na kolejnym spotkaniu); kolejność omawianych tematówNie odpowiadało: brak limitu czasowego na rundę (później się pojawił)
14. Co zyskałam dzięki uczestnictwu w grupie? Co mi dały zajęcia?
- BI: Więcej pewności siebie, umiejętność słuchania, przekazywanie informacji zwrotnych jako lekarstwo na wszystko, uświadomienie sobie konieczności kontroli odruchów oceny jako źródła agresji.
- HR: Odkryłam poczucie własnej wartości - mój wielki skarb i otwartość na innych ludzi. Oczywiście zrozumiałam, że każdy człowiek ma swoje życie i swoje sprawy.
- KB: Zyskałam perspektywę widzenia innych kobiet.
- MB: Dały mi trochę przykładów na to, że ludzie „nie gryzą”. Zyskałam też trochę może nie swobody towarzyskiej, ale czegoś co mogłabym opisać jako swobody w nie czucia przymusu bycia inną niż jestem w towarzystwie innych ludzi.
- NO: Zastanawiałam się nad tym. I chyba główną zmianą, chociaż nie ja ją zauważyłam, tylko moja przyjaciółka, jest to, że jestem bardziej otwarta. W moim rozumieniu to jest otwarcie na mówienie o emocjach. Chyba łatwiej mi przychodzi mówienie o tym, co mi się nie podoba. No i pozwalam sobie na to, żeby coś mi się nie podobało. Albo ktoś.
- PK: Większą pewność wobec podejmowanych przeze mnie decyzji życiowych; lepsze rozpoznawanie pojawiających się emocji; lepsze zrozumienie zachowań mamy.
15. Czego było za mało? Czego za dużo?
- BI: Za mało TEORII z zakresu psychologii "stosowanej".
- HR: Było tak fajnie, że mogłabym z przyjemnością kontynuować zajęcia…i spotkania…
- MB: Nie wydaje mi się, że było czegoś za dużo, a za mało... Nie wiem, chyba trochę oczekiwałam więcej ćwiczeń.
- NO: Za mało rysowania (wiadomo) i różnych ćwiczeń. Obawiam się, że wynika to z faktu, czego było za dużo. A mianowicie często nie zaczynałyśmy tematu spotkania, więc nie było czego ćwiczyć.
- PK: Za mało: konkretnych ćwiczeń i kontynuacji rozpoczętego tematu; po pewnym czasie zabrakło prac domowych (zwłaszcza w formie refleksji po zajęciach, które wprowadzały nowy element). Za dużo: czasu na rundki; spotkań, które polegały wyłącznie na rundce; uczestniczek w pierwszej połowie roku (przy 8 uczestniczkach nie dziwne, że rundki tyle trwały, trudniej też wymienić się doświadczeniami, ale rozumiem, że przy naturalnym wykruszaniu się grupy trudno zacząć z mniejszą ilością lub organizować dodatkowy nabór w połowie grupy).
16. Czy zajęcia były za długie/za krótkie? (rok trwania całej grupy i 2,5h spotkanie)
- BI: OK. choć odczuwałam brak przerwy (na papierosa).
- HR: Na zajęciach miałyśmy tyle tematów i spraw do poruszenia, że zawsze nam szybko mijały….
- KB: W sam raz. Mimo to na grupie czułam, że opowiadając o sobie o swoich uczuciach wyrywam pojedyncze klatki z bardzo osobistego filmu. I nie stanowią one całości.
- MB: Czasem, miałam wrażenie, że spotkania po 2,5 h były za krótkie (zwłaszcza gdy było po 7-9 osób) i nie zawsze był czas aby się dokładnie się wypowiedzieć, czy przerobić konkretny temat, a całe spotkanie zajmowała „rundka”. Jednak gdy było mniej osób te 2,5 h były wystarczające. Rok trwania grupy na pewno nie był za krótki, ten czas pozwolił nam się wzajemnie poznać i zaufać.
- NO: Jeśli chodzi o czas trwania jednego spotkania, to myślę, że spokojnie mogło by trwać 3h.Jeśli chodzi o rok – nie mogę się zdecydować, czy to za mało czy za dużo. Z jednej strony minęło tak szybko, że aż niezauważalnie. Z drugiej strony, już fizycznie nie chce mi się przyjeżdżać, więc czuję, że to już za długo.
- PK: Absolutnie nie. Chętnie bym kontynuowała (może coś w rodzaju drugiego poziomu), ale z drugiej strony chętnie przeznaczę już czwartkowy czas na inne aktywności.
17. Czy uczestniczyłam w zajęciach od początku do zakończenia? Dołączyłam później, zrezygnowałam z udziału?
- HR: Na zajęciach byłam od początku i starałam się zawsze na nich być… z przerwą na letni urlop
- KB: Zrezygnowałam z udziału.
- MB: Uczestniczyłam w zajęciach od początku do końca.
- NO: Od początku do zakończenia.
- PK: Dołączyłam na wiosnę, dotrwałam do końca.
18. Co było przyczyną rezygnacji? (nudne zajęcia, nie odpowiadał mi skład grupy, prowadząca, sprawy osobiste niezwiązane z grupą)
- HR: Nie dotyczy…
- KB: Ogromny wydatek energetyczny związany z pracą zawodową nie był do pogodzenia z wysiłkiem na grupie. Długo zastanawiałam się dlaczego grupa nie przynosiła mi upragnionego stanu super relaksu. Zastanawiałam się co jest nie tak. I wreszcie zrozumiałam czytając pewną książkę. Ktoś nazwał moje myśli w niezwykle przenikliwy sposób. I zawstydziłam się ponieważ nieświadomie bałam się je wyrazić sama przed sobą. Postaram wyrazić tę myśl własnymi słowami. Jestem sobie sama, samiuteńka. I choć nie żyję sama jak palec przebywając jednak z innymi ludźmi, nigdy nie mogę się zamknąć przed ich umysłami, przed nieustającym brzęczeniem, smutkiem, uwikłaniem… i przed tymi wszystkimi drogami którymi idą i poczułam się jakbym nagle musiała znaleźć własną drogę przez kilkadziesiąt różnych żyć. Więc wracam do siebie, aby po prostu żyć życiem jako zwierzę którego umysł jest ubogi i cichy.
- NO: Nie dotyczy.
- PK: Nie dotyczy.
19. Czy poleciłabyś znajomym udział w grupie? (Tak/Nie) Dlaczego?
- BI: Tak, zawsze warto się poznawać dzięki innym.
- HR: Tak poleciłabym wszystkim :) Naprawdę warto. To była przygoda życia :)
- KB: Tak. To czas dla kobiet które chcą być kobietami. Dla Kobiet które pragną się realizować na swój własny niepowtarzalny sposób, które szukają nowych dróg ekspresji i akceptacji swojej kobiecości, które czują potrzebę zaistnieć i odnaleźć siebie nie tylko jako kobiety przynależne do struktury społecznej i zniewolone więzami rodzinnymi ale jako dzikie kobiety pełne tajemnic namiętności i życiowej mądrości.
- MB: Tak, a nawet to zrobiłam z koleżanką. Bo zajęcia były ciekawe, bezpieczne i miłe :)
- NO: Tak, bo pozwala spojrzeć na siebie z innej perspektywy. Pozwala się rozwijać. Zmienia perspektywę patrzenia na różne rzeczy. Daje możliwość konfrontacji z innym punktem widzenia, sposobem życia. Często daje recepty na rozwiązywanie problemów i życie. I robi to wszystko przy okazji. Przynajmniej ja tak miałam. Niczego nie zmieniłam przez ten rok świadomie, a jednak nastąpiła zmiana.
- PK: Tak, chociaż raczej tym osobom, które lubią się zastanowić, zadać sobie pytanie „dlaczego?”
20. Najważniejsze refleksje dotyczące udziału w zajęciach.
- BI: Odczucie dobrze i wartościowo przepracowanego roku.
- HR: Poznanie bardzo fajnych, dzielnych dziewczyn i przesympatycznej terapeutki. Piszę to ze łzami w oczach. Dzięki dziewczyny :)
- KB: Kobiety jeśli chcą być, istnieć, oddychać, myśleć, i czuć się jak kobiety w pełnym tego słowa znaczeniu muszą chcieć być nieskazitelnymi wojowniczkami. Wtedy będą stanowić same o swoim przeznaczeniu. Wszelka zależność mentalna czyni je bezbronnymi jeśli nawet udolnie udają krzyk o swojej niezależności.A refleksja bardziej osobista to ta że, Kobieta nie może robić wszystkiego ze swoim ciałem bo może. Nabyłam się refleksji, że mimo wszystko nie świadczy to o Jej wolności a potężnym zniewoleniu.
- MB: Bardzo podobało mi się uczestniczenie w grupie i pokazało mi to jak bardzo jednak potrzebuję kontaktu z ludźmi na trochę głębszym poziomie niż „co słychać?” i „ładną mamy pogodę”.
- NO: Ja od początku traktowałam tę grupę jako grupę rozwojową nie samopomocy. I faktycznie się rozwinęłam. Fajnie jest patrzeć nawet nie tyle na zmianę, która zaszła we mnie, ale zmianę, która zaszła w innych. Od samego początku mam też taką myśl z tyłu głowy, że nie mam w życiu najgorzej. Że zdarzają się straszne historie, z którymi trzeba dawać sobie radę. I z drugiej strony, mam wspaniałe przykłady, że ze wszystkim można sobie w życiu poradzić.
PS. Wypełniam tę ankietę tylko dla Ciebie. Normalnie bym ją olała. Nie cierpię ankiet.
PPS. Przypomniało mi się, czego mi brakowało! Takiego mailowego (np.) podsumowania zajęć – o czym mówiłyśmy, jakie ćwiczenia robiłyśmy itd. Ja już większości rzeczy nie pamiętam! A tak miałabym jakiś skrypt. - PK: Dzięki grupie miałam czas na regularne refleksje i przyjrzenie się swojemu zachowaniu i swoim emocjom, dzięki czemu czuję się pewniej na co dzień. Nabrałam też dodatkowego dystansu do zachowania kobiet. Dziękuję :)
Serdecznie dziękuję wszystkim uczestniczkom za wspólny, niesamowity rok i determinację w wypełnianiu długaśnej ankiety :) Cieszę się, że więzi, które powstały podczas grupy, przetrwały do dziś i dziękuję za zaproszenie mnie na niedawne spotkanie.
Dziękuję, że podzieliłyście się swoimi refleksjami na temat zajęć. To dla mnie niezwykle cenne. Jestem wdzięczna za wasze szczere opinie i oceny. Dzięki waszym wypowiedziom mogę się wiele nauczyć i wciąż pracować nad rozwojem swoich umiejętności i terapeutycznej wrażliwości. Wnioski, które dzięki wam wyciągnęłam, z wdzięcznością wykorzystam podczas prowadzenia kolejnych zajęć. Mam nadzieję, że dzięki temu będą lepsze, a wasza otwartość i mądrość będą na nie promieniować i będą w nich obecne.
Dziękuję, Wasza psycholog.
|
Obowiązek informacyjny wynikający z RODO - kliknij, aby dowiedzieć się więcej ->
super!
OdpowiedzUsuń