Udawanie kogoś, kim się nie jest, to wielki wysiłek. Utrzymanie fałszywej fasady zabiera mnóstwo energii: cały czas trzeba pamiętać o przyjętej i odgrywanej roli, nie ma miejsca i sił na spontaniczność. To przede wszystkim wysiłek emocjonalny.
Uczciwie żyje się prościej, przy czym przez uczciwość rozumiem w tym przypadku rezygnację z udawania kogoś innego: lepszego, mądrzejszego, poważniejszego lub zabawniejszego niż w rzeczywistości. Takie interpersonalne oszustwo jest nie do utrzymania na dłuższą metę, wcześniej czy później pokazujemy prawdziwą twarz - i im dłużej budowaliśmy fasadę, tym jest to doświadczenie boleśniejsze, także dla bliskich, którzy czują się słusznie oszukani, co często kończy się zerwaniem kontaktów.
Owszem, każdy z nas od czasu do czasu trochę gra. Pełna spontaniczność nie zawsze jest przecież wskazana. Inaczej zachowujemy się w roli przełożonego, inaczej w roli podwładnego, inaczej załatwiając sprawę w urzędzie.
Ważne, aby mieć w swoim życiu obszar bezpieczny, w którym możemy zrzucić maskę. Z reguły taką możliwość dają bliskie relacje: przyjaźń, dobry związek. Prawdziwej więzi nie da się zbudować na oszustwie. Idealnie, jeśli tą sferą bezpieczeństwa jest własny dom, w którym maski nie trzeba zakładać.
Również gabinet psychologa może być miejscem, w którym rezygnuje się z masek, a psychoterapia obszarem eksperymentów z byciem sobą w relacji z drugim człowiekiem.
Dobry psycholog Warszawa zaprasza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz