Nie ma czegoś takiego, jak obiektywna miara cierpienia - nie da się określić, czy jakiś jego szczególny rodzaj jest mały czy duży. Dla kogoś będzie ono małe i prawie niezauważalne, natomiast dla innej osoby będzie nie do zniesienia.
Odczuwanie cierpienia jest kwestią bardzo subiektywną, zależną od wielu czynników. Można do nich zaliczyć między innymi indywidualną wrażliwość, wcześniejsze doświadczenia, umiejętność tolerowania frustracji czy też (bardzo istotne!) - bliskie relacje i wsparcie. Czynniki zewnętrzne to na przykład aktualne działanie innych stresorów: im jest więcej, tym trudniej znieść kolejny trudny bodziec.
Z cierpieniem jest jak z kroplą atramentu wpuszczoną do wody: nawet malutka kropelka może zabarwić całą szklankę. Albo jak z gazem, jak to opisał Victor Frankl. Mały z pozoru drobiazg może wpłynąć na koloryt całości i odebrać przyjemność z innych aktywności.
Każdy z nas to zna. Kiedy masz w bucie nawet niewielkie ziarenko żwiru, frajda z wycieczki zostaje zepsuta, prawda? Trudno się cieszyć pięknym dniem, kiedy wciąż myślisz o nierozwiązanym problemie. Kiedy cierpisz, trudno oderwać się od tego cierpienia, przestać o nim myśleć.
Rozmiar cierpienia jest względny, dlatego dobry psycholog Warszawa radzi, aby nie bagatelizować cierpienia innych, a zwłaszcza nie komentować go słowami: "Nie przesadzaj". Nie wiesz, jak ktoś odczuwa daną sytuację. Dla ciebie to może być drobiazg - dla innej osoby ważna, bolesna sprawa, mocno wpływająca na jakość życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz