Coraz częściej mówi się, że samotność jest plagą naszych czasów. To paradoks, bo z jednej strony nowe technologie i powszechny dostęp do internetu ułatwiają nawiązywanie kontaktów, ale z drugiej mogą przyczyniać się do społecznej izolacji, a w konsekwencji wzmacniać negatywny wpływ osamotnienia. Nic nie zastąpi bowiem realnego kontaktu z drugim człowiekiem.
Chociaż wiele osób deklaruje, że pozostawanie samotnym to ich wybór, to tak naprawdę nie da się oszukać natury i naszego biologicznego dziedzictwa. Człowiek to zwierzę stadne. Ma to swoje ewolucyjne uzasadnienie: u zarania dziejów naszego gatunku przeżycie było niemożliwe bez oparcia w grupie. Dziś samotnie przeżyć się da, ale bez bliskich więzi z innymi życie w nowoczesnej miejskiej dżungli jest równie niebezpieczne jak na prehistorycznej sawannie. I to niebezpieczne w sensie jak najbardziej dosłownym.
Coś więcej niż dyskomfort
Jak wskazuje coraz więcej badań, samotność jest czymś znacznie więcej niż emocjonalnym dyskomfortem. Wpływa na jakość życia i stan zdrowia danej osoby. Stanowi realne zagrożenie dla zdrowia, zarówno psychicznego, jak i fizycznego. Właśnie z powodu tych skutków przeciwdziałanie samotności i dbanie o bliskie relacje jest tak istotne.Największy wpływ na zdrowie ma subiektywne poczucie samotności i jakość aktualnych relacji z ludźmi. Jeśli ktoś nie ma poczucia przynależności do jakiejś grupy, jego poczucie samotności wzrasta, a jakość życia ulega drastycznemu pogorszeniu. Przy czym nie chodzi tu o ilość. Dużo ważniejsza jest jakość relacji społecznych z innymi ludźmi - nawet bogata (w sensie liczby znajomych) sieć kontaktów nie jest równoznaczna z zadowoleniem z nich.
Przyczyny samotności
Wśród przyczyn samotności można wyróżnić 2 grupy:- czynniki zewnętrzne Do najważniejszych zalicza się utratę partnera, chorobę i ubóstwo. Śmierć partnera* to najczęstsza przyczyna samotności u osób starych. Niektóre badania wskazują, że odczuwa ją aż 20-40% badanych. Żałoba i związane z nią uczucia mogą skutkować izolacją nie tylko emocjonalną. Unikanie wchodzenia w bliższe relacje w takiej sytuacji pogłębia poczucie osamotnienia, w konsekwencji prowadząc do obniżenia samooceny, a ostatecznie do depresji i idących z nią w parze problemów zdrowotnych.
- czynniki wewnętrzne Najczęstszym jest niska samoocena, powodująca wycofywanie się z kontaktów z innymi z lęku przed odrzuceniem z ich strony. Efektem takiej postawy jest narastający brak zaufania, zarówno do siebie (zwłaszcza własnych możliwości), jak i do innych (na skutek niewielkiej ilości doświadczeń społecznych), co skutkuje unikaniem kontaktów i... samotnością, powodującą niskie poczucie własnej wartości. Powstaje w ten sposób błędne koło samotności. Na drugim miejscu znajdują się deficyty umiejętności interpersonalnych i komunikacyjnych. Kolejny czynnik to lęk przed bliskością, wynikający na przykład z urazów emocjonalnych i doświadczenia zranienia oraz unikanie tak zwanego ryzyka społecznego (co ludzie pomyślą? a jak się wygłupię?).
Stresująca codzienność
Chociaż depresja oczywiście nie jest wprost skutkiem samotności (byłoby to nadmierne uproszczenie), to związek między samotnością a depresją jest jedną z najlepiej udokumentowanych naukowo zależności. To, co stanowi element codzienności każdej samotnej osoby, a więc trudności w zmotywowaniu się do codziennej aktywności, poczucie braku sensu życia oraz brak emocjonalnej stymulacji, jest też podstawą do podejrzenia, a najczęściej również diagnozy depresji.Czasami zdarza się, że samotność przy niewielkiej lub żadnej umiejętności nawiązywania i podtrzymywania satysfakcjonujących kontaktów skutkuje poszukiwaniem recepty na brak radości życia w nałogowych aktywnościach (np. w sięganiu po alkohol lub inne substancje psychoaktywne na doraźną poprawę nastroju). Zdrowotne skutki uzależnienia w takich przypadkach bywają szczególnie niebezpieczne, gdyż brak więzi z otoczeniem skutkuje szybkim pogłębieniem nałogu - nie ma bliskich, którzy zareagowaliby na niepokojące zachowanie.
Kortyzol - towarzysz samotnych
Codzienność osób samotnych generalnie wydaje bardziej stresująca niż osób otwartych na kontakty z innymi. Badania zrealizowane przez zespół z Uniwersytetu w Chicago polegały na mierzeniu porannego i wieczornego poziomu kortyzolu (hormonu produkowanego przez organizm w odpowiedzi na stres). Okazało się, że osoby samotne odczuwają wyższy poziom stresu podczas wykonywania codziennych czynności w porównaniu z osobami z grupy kontrolnej, które nie uskarżały się na brak towarzystwa. Produkcja hormonu stresu jest u osób samotnych wyższa o ponad 10-11%.Podwyższony poziom kortyzolu to wierny towarzysz chronicznej samotności. Organizm poddany długotrwałemu działaniu hormonu stresu funkcjonuje inaczej nawet na poziomie genów! Najbardziej znane są holenderskie badania, którymi objęto 8 tysięcy bliźniąt jednojajowych. Okazało się, że aż 48% jednojajowych bliźniaków ocenia swoje poczucie samotności na takim samym poziomie. Z tych szeroko zakrojonych badań wynikało, że samotność ma dużo wspólnego z ekspresją niektórych genów.
Geny zmieniają się pod wpływem samotności
Naukowcom z Uniwersytetu w Los Angeles udało się zidentyfikować geny, które wykazują inną aktywność u ludzi odczuwających samotność. Są to geny mające wpływ na funkcjonowanie układu odpornościowego organizmu. U osób samotnych zwiększoną aktywność wykazują geny odpowiadające za powstawanie stanów zapalnych, natomiast osłabiona jest ekspresja genów regulujących powstawanie przeciwciał.Co to oznacza w praktyce?
Po pierwsze, organizmy samotników są bardziej narażone na przewlekłe stany zapalne. O ile krótkotrwałe zapalenia to reakcje wspierające powrót do zdrowia po przebytych zranieniach lub infekcjach, to utrzymujące się dłużej mogą stanowić przyczynę schorzeń układu krążenia, a nawet nowotworów. Wysoki kortyzol to większe ryzyko wystąpienia nadciśnienia na skutek zwężenia naczyń krwionośnych oraz wyższego oporu naczyniowego krwi. Osoby określające się jako samotne mają poziom ciśnienia krwi wyższy średnio o 10%! Taki stan może z kolei prowadzić do bardzo niebezpiecznych konsekwencji w postaci zawału serca lub udaru mózgu. Organizm osoby samotnej wytwarza także więcej cytokiny, czyli białka wydzielanego przez leukocyty, które może przyśpieszać rozwój nowotworów. A jeśli już nowotwór się zdarzy, samotność nie sprzyja wyzdrowieniu. W badaniach z udziałem 2800 kobiet chorujących na raka piersi okazało się, że pacjentki rzadko odwiedzane przez rodzinę i przyjaciół obarczone były aż 5 razy wyższym ryzykiem śmierci niż te chore, które utrzymywały kontakty z bliskimi.
Po drugie, osoby poddawane nieustannemu działaniu kortyzolu mają mniejszą odporność. A upośledzone działanie układu immunologicznego oznacza wyższe ryzyko różnych chorób, nawet tych z pozoru niegroźnych. Dzieje się to bardzo szybko: zaledwie kilka tygodni samotności wystarcza do obniżenia odporności.
Czy można zamarznąć z samotności?
Równie groźny jak sama samotność jest lęk przed odrzuceniem, które może samotnością skutkować. Ludzie bojący się odrzucenia w związku produkują aż o 11% więcej kortyzolu niż ci, którzy nie mają takich obaw. Wprost przekłada się to na kiepski stan odporności. U małżonków przeżywających obawy o swój związek występuje aż 22% mniej komórek układu immunologicznego.Bardzo stresująca jest również pamięć o sytuacjach związanych z wykluczeniem. Okazuje się, że odczuwane przez osoby samotne emocjonalne zimno jest nie tylko metaforą. W eksperymencie najpierw poproszono badanych o przypomnienie sobie nieprzyjemnej sytuacji odrzucenia przez grupę, a następnie o ocenę temperatury w pomieszczeniu, w którym się znajdują. Ocenili oni temperaturę na na 21°C. Tymczasem osoby z grupy poproszonej o przypomnienie sobie momentu zaakceptowania, oceniły ją na 24°C!
Śmiertelnie niebezpieczna samotność
Według amerykańskiego badacza Jamesa J. Lyncha, który zajmuje się samotnością od ponad 40 lat, kontakty z innymi ludźmi odgrywają kluczową rolę dla zachowania zdrowia. Badania jednoznacznie wskazują, że niezależnie od przyczyny śmierci, a także od rasy i płci wskaźniki śmiertelności są wyższe w populacji osób żyjących samotnie (singli), rozwiedzionych i owdowiałych.Zdaniem naukowców z Uniwersytetu Brighama Younga w Utah, którzy poddali meta-analizie 148 badań nad ogólnym stanem zdrowia i związkami międzyludzkimi, niebezpieczeństw związanych z samotnością nie można lekceważyć. Chroniczne poczucie samotności jest dwukrotnie bardziej szkodliwe niż otyłość i tak samo groźne jak codzienne palenie 15 papierosów. Zwiększa prawdopodobieństwo wczesnej śmierci o 14%!
Natomiast osoby pozostające w stałych związkach i posiadające grono przyjaciół mają aż o 50% (niektórzy mówią nawet o 62% ) większe szanse na dłuższe życie. U ludzi mających codzienny kontakt z innymi poziom hormonu stresu jest zdecydowanie niższy nawet, kiedy przeżywają jakąś nieprzyjemną sytuację. Co ciekawe, podobnie działa posiadanie domowego zwierzęcia. U osób w podeszłym wieku, które mieszkają z pupilem, stwierdza się niższe ciśnienie tętnicze.
Wnioski wynikające z tych badań są oczywiste: samotność szkodzi, a najlepszą inwestycją we własne zdrowie jest pielęgnowanie bliskich więzi i nauka umiejętności służących ich budowaniu.
Do czego was serdecznie zachęcam.
A może chcesz poprawić swoje umiejętności w zakresie nawiązywania kontaktów? Wzmocnić swoje poczucie wartości? Dokucza ci samotność i zastanawiasz się, jak wyjść do ludzi? Zapraszam do kontaktu, wspólnie poszukamy rozwiązań.
Inspiracją do napisania tego artykułu był wywiad na temat skutków samotności, którego udzieliłam "Czwórce" Polskiego Radia. Dobry psycholog Warszawa zaprasza :) Audycji będzie można wysłuchać w poniedziałek, a link do nagrania pojawi się już wkrótce w dziale W mediach.
* Na skali stresu Holmesa i Rahe’a śmierci współmałżonka przypisano 100 punktów stresu jako najbardziej traumatycznemu wydarzeniu życiowemu. Na stworzonej przez dwóch amerykańskich psychiatrów liście najczęstszych i najważniejszych wydarzeń życiowych powodujących stres śmierć współmałżonka znajduje się najwyżej.
|
Ciekawy artykuł.
OdpowiedzUsuńDziękuję i zapraszam po więcej :)
UsuńFachowy, konkretny artykuł.
OdpowiedzUsuńDziękuję, taki własnie był w zamierzeniu. Zapraszam również do posłuchania audycji w radiowej "Czwórce" w poniedziałek poświęconej temu samemu tematowi.
UsuńBardzo obszerny tekst. Zaskoczyły mnie geny samotności. Sama jestem trochę samotnikiem...
OdpowiedzUsuńTutaj chodzi bardziej o wpływ kortyzolu, który jest efektem samotności, na geny :) Chociaż kto wie, może i geny samotności istnieją.
UsuńBardzo ciekawy i wartościowy artykuł, widać, że się do tego przykładasz. Psychologia jest dla mnie bardzo interesującą dziedziną, więc myślę, że zostanę tu na dłużej ;)
OdpowiedzUsuńSkoro się podoba, zapraszam również do wysłuchania wspomnianego w tekście wywiadu na ten temat, jakiego miałam przyjemność udzielić Programowi 4 Polskiego Radia. To już jutro :)
UsuńCiekawy wpis. Ja jestem duszą towarzystwa.
OdpowiedzUsuńKomuś, kto ma duże umiejętności interpersonalne, samotność grozi w mniejszym stopniu :)
UsuńCiekawy artykuł. Przykre, że tak wielu ludzi jest samotnych, gdy tak naprawdę niewiele potrzeba, żeby nawiązać z kimś bliską relację. Wystarczą tylko dobre chęci i trochę zaangażowania.
OdpowiedzUsuńO, wbrew pozorom umiejętność tworzenia więzi to sztuka. W artykule można przeczytać, jakie osobiste trudności mogą nawiązywanie relacji utrudnić.
UsuńPsychologia była dla mnie zawsze niezwykle interesująca. Cieszę się, że poruszyłaś tak trudny temat i opisałaś to tak obszernie. Może pomoże to niektórym zwalczać samotność.
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję. Jeżeli ktoś potrzebuje pomocy, oczywiście zapraszam do kontaktu.
UsuńMożna być w towarzystwie i mnieć poczucie samotności..... somatyka oddziaływuje na nasz organizm.... bardzo dobry artykuł
OdpowiedzUsuńDlatego samotność została tu zdefiniowana jako subiektywne poczucie samotności.
Usuńps. Nie do końca rozumiem, co to oznacza, że "somatyka oddziaływuje na nasz organizm". Soma=ciało.
Ciekawy post, bardzo fajnie, że poruszasz takie zagadnienia.
OdpowiedzUsuńBędę zaglądać częściej. :-)
Serdecznie zapraszam :)
Usuń