Dzielę się dziś z wami przypowieścią, która może być pomocna w zachowaniu spokoju i pogody ducha. Bo po co sobie psuć nerwy? Zapraszam do lektury.
Legenda głosi, że daleko za miastem, na szczycie ogromnej góry znajduje się jaskinia, a w niej mieszka mędrzec obdarzony wielką mądrością, który posiadł tajemnicę szczęścia i niczym niezakłóconej pogody ducha.
Któregoś dnia na górę wspiął się młodzieniec złakniony mądrości mędrca. Odnalazł go w jaskini i zadał pytanie:
- Mistrzu, jak to robisz, że cieszysz się nieustającym spokojem i pogodą ducha?
- To proste. Kiedy jakiś spragniony dyskusji głupiec próbuje wciągnąć mnie w zbyteczny spór, nie kłócę się z nim, lecz po prostu przyznaję mu rację. Dzięki temu pozostaję w spokoju i zachowuję niezmąconą pogodę ducha.
- Ależ mistrzu, przecież taka postawa do niczego nie prowadzi! To zupełnie bez sensu! Przyznając mu rację, tylko go rozzuchwalasz!
- Tak, masz rację.
Serdecznie zachęcam was do stosowania tej zasady. Szkoda nerwów. Oszczędzajcie energię na ważne sprawy. Sama sobie muszę o niej od czasu do czasu przypominać ;)
Pozdrawiam,
Wasza psycholog :)
|
Masz rację😉 Uściski.
OdpowiedzUsuń