Prowadząc psychoterapię mam czasami wrażenie, że moja rola polega na wskazaniu mocnych stron i na pomocy w uświadomieniu posiadanych atutów osobie, która zwróciła się do mnie po pomoc. Na pokazaniu jej, że ma absolutnie wszystko, co potrzebne do realizowania swoich celów i życia zgodnie z tym, co uznaje za ważne. Ma swój żagiel (mocne strony) i swój ster (hierarchię wartości) i nie powinna o tym zapominać.
Nie jest moim zadaniem wyznaczanie celu tej pracy, gdyż nie odpowiem na pytania o to, co mianowicie jest "tym ważnym" dla tej konkretnej osoby i nie ustalę za kogoś jego priorytetów. Tylko ona/on sama/sam jest w stanie odpowiedzieć na pytanie o kierunek, a więc nazwać swoje osobiste motywy do podjęcia jakiegoś działania. Mogę natomiast wspierać w pracy nad odkrywaniem jej własnej hierarchii wartości i wcielaniem jej w życie.
Praca terapeutyczna polegająca na umacnianiu (a często na odkrywaniu!) poczucia własnej wartości i poszukiwaniach stabilnych filarów samooceny to właśnie ten podmuch wiatru, o którym mówił Milton H. Erickson. Dobry psycholog Warszawa zaprasza.
|
Moim marzeniem było zostanie psychoterapeutą. Niestety skończyło się na pedagogice.
OdpowiedzUsuńUkończenie pedagogiki to żadna przeszkoda. Terapeutą można być i po psychologii i po pedagogice i po medycynie, jak również po innych kierunkach, bo to profesja, którą zdobywa się już po dyplomie :)
UsuńBardzo potrzebna i bardzo pożyteczna praca, powodzenia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńNo tak, psychoterapeuta tylko delikatnie wskazuje kierunek, a resztę dana osoba musi zrobić sama.
OdpowiedzUsuńKierunek ta dana osoba musi wyznaczyć sama. Bo to jej życie i jej wybory.
UsuńWielkopolski Instytut Psychoterapii (http://wip-poznan.pl/psychoterapia) - pomogli mojemu bratu. Świetni specjaliści.
OdpowiedzUsuń