Nikt z nas nie jest doskonały. Ale chociaż każdy z nas zna tę prawdę, to niekoniecznie się z nią zgadza. Łatwo ją przyjąć na poziomie świadomej deklaracji. Dużo trudniej tak naprawdę, z głębi serca w nią uwierzyć. Zwłaszcza, jeśli z rodzinnego domu wyniesie się przekaz, w którym tylko bycie perfekcyjnym zasługuje na uznanie i nie ma miejsca nawet na najdrobniejszą niedoskonałość. Skutkiem takiego skryptu będzie ogromny niepokój przeżywany przy popełnieniu nawet mało istotnej pomyłki, nawet drobnego błędu. Bo jeżeli można być albo doskonałym albo nikim, to nie ma małych błędów. Wszystkie są ogromne i zasługują na potępienie.
Myślenie w kategoriach czarno-białych, "wszystko albo nic" powoduje, że nie ma miejsca na potknięcia, wiec bardzo utrudnia akceptację samego siebie. Wszak przecież każdy z nas popełnia błędy, myli się, od czasu do czasu o czymś zapomina czy robi jakąś głupotę. Prawda?
Na zdjęciu krakowski wieżowiec nazywany Szkieletorem |
Kiedy wymagamy od siebie doskonałości, jesteśmy skazani na porażkę. Taki cel jest po prostu nierealny. Nie dlatego, że robimy coś nie tak czy że za mało się staramy. Tylko dlatego, że jesteśmy ludźmi. Nie robotami ani aniołami. Tak po prostu.
Miewamy gorsze dni, chwile słabości, czasem nam się czegoś nie chce, czegoś nie umiemy. I już. Jesteśmy po prostu ludźmi.
Dobry psycholog Warszawa zachęca do większej wyrozumiałości wobec siebie. Zgody na własną, ludzką niedoskonałość. Zwłaszcza w poniedziałek (ale zdecydowanie nie tylko w poniedziałek; także we wtorek, środę, czwartek, piątek i przez weekend też). Tak po prostu ;)
|
Bardzo mądrze :) Kiedyś wymagałam od siebie dużo za dużo i nie udźwignęłam tego ciężaru... Teraz dążę do szczęścia, a jak mam potrzebę zmiany swojego życia, to robię to małymi kroczkami - w zasadzie każdy cel udaje mi się wtedy osiągnąć :) A z niepowodzeń staram się wyciągać wnioski, zamiast je rozpamiętywać ;)
OdpowiedzUsuńSuper. Bardzo kreatywna postawa :)
UsuńOj tak ludzie stają się coraz mniej empatyczni, przez co wyrozumiałość to coraz rzadsze zjawisko.
OdpowiedzUsuńCiekawe uogólnienie. O jakich ludziach mówisz? Myślę, że każdy z nas odpowiada za to, jak będzie wyglądało jego najbliższe otoczenie. I gdyby każdy zaczął od wyrozumiałości na własnym podwórku (w domu), to świat byłby milszym miejscem :)
UsuńObserwując uczniów w szkole widzę jak coraz mniej w nich empatii, zrozumienia, a tym bardziej wyrozumiałości wobec swoich rówieśników.
OdpowiedzUsuńA ja obserwując uczniów w szkole dostrzegam z jakiego powodu jest w nich mniej empatii i zrozumienia... bo ci uczniowie nie otrzymują tego od swoich rodziców i od nauczycieli też. Rodzice w szczególności wtłaczają swoje dzieci w realia korporacji: zajęcia od świtu do nocy, dziecko nie może się nudzić i marnować czasu. Zajęcia lekcyjne, korepetycje, dodatkowe lekcje z języków obcych, treningi sportowe, balet etc, etc. Całe dnie te dzieciaki spędzają poza domem, często bez bycia wspieranym i rozumianym. Uczone wyścigu szczurów, więc czego oczekujemy? Uczniowie są naokrągło oceniani, wcale nie rzadko krytykowani. Ogólnie polska szkoła jest mało empatyczna niestety...
UsuńMiędzy innymi dlatego, że miałam okazję obserwować te zmiany na przestrzeni lat, w którymś momencie zdecydowałam się zrezygnować z pracy z młodzieżą (przepracowałam z małolatami dobrych kilka lat, również w szkole).
Usuń