Masz tendencję do zamartwiania się? Wierzysz, że bez twojego martwienia się nic się nie może udać? Zmartwienie jest ważnym towarzyszem twojej codzienności i bez niego nie wyobrażasz sobie dnia? A może żyjesz z przekonaniem, że jeśli tylko na chwilę przestaniesz się zamartwiać tym, co może się zdarzyć, na pewno zdarzy się coś strasznego? Albo martwi cię to, co już się zdarzyło i wciąż o tym rozmyślasz?
To znaczy, że marnujesz swoją energię.
Twoje zamartwianie się niczego nie zmieni. Martwiąc się, nie zyskujesz wpływu na rzeczywistość: ani na nadchodzącą przyszłość ani tym bardziej na to, co już minęło. Zamartwianie się pożera za to mnóstwo energii i psuje samopoczucie. Być może daje ci iluzję kontroli, ale to nadal tylko iluzja. Od twojego martwienia się nie zmieni nic - poza twoim nastrojem. Jedynie rezygnując z ciągłego martwienia się (zmieniając nastawienie) i podejmując realne działania masz szansę wykorzystać swoją energię w produktywny sposób. Możesz to zmienić samodzielnie lub skorzystać z pomocy terapeuty. Zapraszam :)
Przy okazji dobry psycholog Warszawa poleca post pod tytułem Bo się zmartwienie zmarnuje ->
|
Obowiązek informacyjny wynikający z RODO - kliknij, aby dowiedzieć się więcej ->
Uwielbiam ten wpis o marnowaniu się martwienia :).
OdpowiedzUsuńJakoś mnie nigdy nie wciągnęło zamartwianie się. Raczej wnerwiają mnie ludzie, którzy w taki sposób marnują swoje życie. Często niestety wciągają w ten rytm zamartwiania się także swoich najbliższych i otoczenie.
Ja też go bardzo lubię. Pani, od której to zdanie usłyszałam, była bardzo mądrą starsza panią.
Usuń